Wizyta w ŚDS w Turowie. Wywiad z kierownik ośrodka p. Agnieszką Kołodziejdzak
Wraz z końcówką maja gazetka szkolna miała przyjemność gościć w Środowiskowym Domu Samopomocy w Turowie. Mieliśmy okazję porozmawiać z panią kierownik Agnieszką Kołodziejczak, dzięki której mogliśmy przybliżyć temat zarówno sobie, jak i całej społeczności naszej szkoły. Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem!
W: Dlaczego zdecydowała się Pani na ten zawód? Co stanowiło impuls do działania w tym kierunku?
A.K.: Właściwie trudno powiedzieć, że się na to zdecydowałam, gdyż decyzję o tym podjął przypadek. Po studiach pracowałam w domu dziecka, ale stało się tak, że zaczęło powstawać wiele rodzin zastępczych, przez co nieuniknionym było zmniejszenie liczby podopiecznych w takich placówkach. W ten sposób trafiłam tutaj.
W: Jaką funkcję pełni Pani w ŚDS? Co należy do Pani obowiązków?
A.K.: Przede wszystkim organizacja dnia i pracy naszego ośrodka. Podstawowym zajęciem naszych podopiecznych są głównie treningi i terapia zajęciowa. Odbywa się ona codziennie. Ośrodek jest mały i co prawda nie ma wielu możliwości, ale staramy się zapewnić wszystko, co najlepsze dla naszych podopiecznych. Mamy kącik dla panów, zajęcia artystycznie i zajęcia w pracowni gospodarstwa domowego. Zajęcia gospodarcze są szczególnie ważne. Trenujemy podstawowe umiejętności, ćwiczymy samodzielność, a wszystko to, żeby uczestnicy ŚDS byli zdolni do wykonywania niezbędnych czynności we własnym zakresie, dzięki czemu będą mogli poradzić sobie w codziennym życiu.
W: Słyszeliśmy, że w ośrodku bardzo swobodnie można rozwijać talenty, w szczególności wokalne.
A.K.: Dokładnie tak. Gdybyśmy nie stosowali zasady indywidualizacji, nie odkrylibyśmy zdolności naszych podopiecznych. Wiadomym jest, że każdy jest inny, każdy ma inne możliwości i potrzeby. Naszym zadaniem jest zauważenie każdego z osobna i dostosowanie pracy do jego potrzeb i zainteresowań. Przykładem tego jest Dorota. W naszym ośrodku może ona rozwijać swoje pasje i robić to, co lubi - śpiewać. Z Dorotą także udało nam się zamienić kilka słów.
D: Śpiewanie to coś, co wychodzi mi dobrze. Wiadomo, że bywa różnie. Raz stres jest większy, raz mniejszy. Bywa tak, że się pomylę, wszystko zależy od dnia. Ważne jest, że dzięki temu uczę się poznawać nowych ludzi i odnajdywać się w danej sytuacji. Cieszę się, że to robię, bo zapominam o złych emocjach, wszystkich negatywnych zdarzeniach, które przeżyłam w szkole. Teraz wszystko jest inne i wiem, że ludzie mnie akceptują.
W: 25 maja na Placu Wolności odbyła się kolejna edycja Jarmarku Twórczości Osób Niepełnosprawnych.
A.K.: Właściwie od początku naszej działalności uczestniczymy w tym jarmarku. Jest to bardzo fajna inicjatywa. Otwarcie się na społeczeństwo, na mieszkańców Szczecinka. Bardzo chętnie bierzemy w nim udział. Wystawiamy stoiska z pracami przygotowywanymi przez podopiecznych ŚDS. Jest to możliwość prezentacji umiejętności osób niepełnosprawnych i budowania ich pozytywnego wizerunku.
D: W tym roku śpiewaliśmy. Dało to możliwość pokazania się wszystkim z nas i także umiejętność współpracy.
W: A jak ocenia Pani funkcjonowanie projektu "Otwieramy bramy tolerancji – zmieniamy myślenie o zdrowiu psychicznym."?
A.K.: Inicjatywa wyszła od nas. Chcieliśmy pokazać naszych podopiecznych i ich możliwości. Przede wszystkim sam fakt, że oni są, są wśród nas. Najważniejsze, że projekt pomógł Dorocie. Otwiera się, jest pełna pozytywnych emocji.
D: Dokładnie. Cieszę się, kiedy ludziom podoba się to, co śpiewam. Najważniejsze dla mnie jest to, że spełniam marzenia, realizuję pasje. I są tego efekty.
A.K.: I właśnie to się liczy. Dotyczy to też rodziców Doroty, którzy również biorą udział w projekcie. Dla mnie ważne jest to, w jaki sposób tę historię odbierają uczniowie. Chciałabym, żeby w pewnym stopniu zmieniło to ich pogląd na ludzi niepełnosprawnych. Cieszy mnie fakt, że słuchają, poświęcają nam czas, są uważni i odnoszą się z szacunkiem.
W: Jaki w takim razie jest obecnie stosunek Polaków do osób niepełnosprawnych? Dalej spotyka się akty nietolerancji czy może jest ich coraz mniej?
A.K.: Na pewno jest lepiej. To cały proces, który bezustannie się zmienia. Idealnie nie jest i pewnie nigdy nie będzie, ponieważ nawet w codziennych sytuacjach osoba z niepełnosprawnością spotyka się z różnymi postawami i zachowaniami ludzi. Tego się nie uniknie. Faktem jest, że tolerancja wzrasta, zmienia się. Jednak w ludziach ciągle jest lęk przed hasłem "zaburzenie psychiczne". Jest to odbierane jako coś, czego należy się bać. Ale to nieprawda. Wynika to z niewiedzy.
Spędziliśmy tam niewiele czasu, jednak pozwoliło nam to nam to na kompletną przemianę. Zaczęliśmy dostrzegać piękno podopiecznych ŚDS, ich prawdziwość, szczerość, radość. Często nie zdajemy sobie sprawy, że to, co najpiękniejsze kryje się za w czymś na pozór nieidealnym. Daleko nam do perfekcji, ale myślę, że wystarczy otworzyć oczy. Uświadomić sobie, jakie wartości się liczą. A najlepiej przekonamy się o tym obserwując podopiecznych Środowiskowego Domu Samopomocy.
Dziękujemy Pani Brygidzie Szyćko za pomoc w realizacji wywiadu.
Wywiad przeprowadziła Wiktoria Worakomska.