Felieton Pani Joanny Brzegowy
Pani Joanna Brzegowy od 2016 r. pełni funkcję
przewodniczącej Rady Rodziców.
Nie piszę do Ciebie jako rodzic, ale jako osoba, która spełnia swoje marzenia. Bo przecież każdy je ma. Marzenia ma Twój kolega siedzący w ostatniej ławce i Twoja nauczycielka od hiszpańskiego. Żyjemy po to, aby realizować swoje marzenia i pasje, bo bez nich życie byłoby smutne i nie spełnione.
Bawię się MODĄ, albo inaczej jestem integralną jej częścią.
Moja przygoda z MODĄ sięga odkąd ja sięgam pamięcią. Już jako pięcioletnia dziewczynka potrafiłam pięć razy w ciągu dnia przebierać się, gdy zobaczyłam małą plamkę na sukience. Wszystko musiało do siebie pasować, sukienka, sweterek, kolanówki i sandały. Nawet kokarda zawiązana na czubku małego kucyka. Moja babcia w szafie na strychu trzymała po mojej mamie i cioci ciuchy z lat 70. Uwielbiałam je i bardzo często komponowałam je do swoich stylizacji. Potem przechodziłam okres wielkiego buntu, gdzie przerabiałam ciuchy na styl grunge, stare spodnie strzępiłam i wycierałam kolana, aby wyglądały na starsze, niż są w rzeczywistości. Szkoła średnia to okres intensywnej nauki i wspaniałych przyjaźni, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Potrafiłam wtedy przerabiać ciuchy, tylko po to, aby wyglądały lepiej. Na Maturę uszyłam sobie kamizelkę i spódnicę, aby tylko wyglądać inaczej niż moje rówieśnice. Moja szafa zawsze była pełna, nawet gdy nie mogłam sobie pozwolić na nowy ciuch, wymieniałam się z koleżankami, albo pożyczałam od nich. W pożyczonej marynarce z aksamitu, poszłam na pierwszą poważną rozmowę o pracę. Nawet w wielkiej korporacji miałam swój niepowtarzalny styl, daleki był on od sztywnych reguł, które stosuje się obecnie w biurach.
Moje dzieci rosły, a ja miałam wrażenie, że omija mnie bardzo ciekawy okres ich życia. Więc zostawiłam wielki świat kariery po to tylko, aby być przy moich bliskich.
To jest list bardzo ważny i osobisty. Chwalę się każdemu kto do mnie przychodzi bo od tego listu zaczęłam pisać bloga pod nazwą M&J. Blog to nie tylko moda, to styl życia jaki prowadzę i jaki chcę Wam przekazać. SZTUKĄ NIE JEST UBRAĆ SIĘ W MARKOWE CIUCHY OD STÓP DO GŁÓW, ALE UMIEJĘTNE POŁĄCZ JE Z TYM, CO NAZYWAMY NO NAME. W tym kierunku przeczytałam sporo książek i dalej mam niedosyt wiedzy w tym zakresie. Skończyłam kurs Personal Styling, po to tylko, aby utwierdzić się w przekonaniu, że to, co robię, ma sens. Kocham ubierać ludzi i widzieć błysk w oku w lustrze osoby, którą ubieram. Piękno jest w każdym z nas i ja to piękno pokazuję każdego dnia. Chcę sprawiać, aby nasze ulice były ciekawe i kolorowe, a nie szare i smutne. Nie ma czasu na noszenie nudnych ciuchów, albo trzymanie ich na czarną godzinę, liczy się to, co jest tu i teraz!!!
Warto Kochani mieć pasje i je rozwijać, bo prawdziwa pasja płynie z głębi serca i tego Kochani Wam życzę, odnalezienia swojej życiowej pasji, które dodaje energii i poszerza horyzonty.