Recenzja książki - „Garść pierników, szczypta miłości" N. Sońska
Pogoda za oknem zdecydowanie nas nie rozpieszcza. Nieustanny deszcz wpędza nas w tzw. „emocjonalnego doła”. Mimo brzydkiej pogody za oknem, świetnym pocieszeniem jest okres zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Każdy z nas marzy zapewne o śnieżnych i wyjątkowych świętach. O takim nastroju, jaki panował jeszcze parę lat wstecz. Niestety nic nie poradzimy na zmianę klimatu.
Mam jednak coś, co poprawi humor niejednej osobie i nada temu pięknemu przedświątecznemu okresowi blasku i magii. Sposobem na naszego przysłowiowego „doła” jest dobra książka, zwłaszcza taka magiczna, lekka, przyjemna i z cudownym zakończeniem. A do tej świetnej książki jakieś pyszne ciasteczka, np. korzenne i kubek gorącej herbaty bądź kawy. Ja właśnie miałam okazję przeczytać taką wyjątkową książkę, a więc już z tego miejsca gorąco zachęcam do zapoznania się z nią. Mowa tu o powieści Natalii Sońskiej pt.” Garść pierników, szczypta miłości”.
Zacznę od tego, że książka jest na tyle interesująca, że jednym tchem przeczytałam powyżej trzystu stron. O „Garści pierników, szczypcie miłości” usłyszałam na konkursie pięknego czytania, który odbywał się w naszej szkole. Jeden z uczestników miał za zadanie przeczytać właśnie jej fragment. Mimo iż kawałek tekstu do zacytowania był niewielki, bardzo mnie zaintrygował. Książka ta jest inna niż wszystkie. Ktoś powie, że może jest napisana zbyt prostym językiem, czy też kiczowata. Ale moim zdaniem jest właśnie odpowiednio wyważona. Przyjemna i lekka, a zarazem zwracająca uwagę na podejście do życia w XXI wieku. Pokazuje nasze zabieganie i rzeczy, których często nie zauważamy. Wskazuje na naszą grę pozorów, a na dodatek zwraca uwagę na ludzką chęć niezależności i to, że każdy człowiek marzy o miłości.
Czytając książkę Natalii Sońskiej dostrzegłam wiele podobieństw między ludźmi z mojego społeczeństwa, a Hanią, czyli główną bohaterką. Hanna jest piękną i niezależną kobietą, która zaskarbiła doszczętnie moją sympatię. Jest pozytywną i wesołą osobą. Jednak Hani wydaję się, że praca jest najważniejsza i wszystko jej podporządkowuje. Poświęca się dla niej bezgranicznie, a miłość, jakiej potrzebuje, stara się zastąpić chwilowymi epizodami bez zobowiązań. Wszystko w życiu zaplanowane ma z dużym wyprzedzeniem. Jednak magia świąt i nowo poznany mężczyzna kompletnie wywracają jej poukładane życie do góry nogami. Główna bohaterka mimo diametralnej zmianie życia daje sobie świetnie radę w nowej sytuacji, ale do pewnych decyzji musi dojrzeć.
Zachęcam do przeczytania „Garści pierników, szczypty miłości” wszystkich, którzy uwielbiają wyjątkowe książki, takie prawdziwe - bez zbędnego ulepszania ludzkiego życia. Ta opowieść zdecydowanie nadaje się na ten piękny, zimny i magiczny okres.